.
Notatki ze starego plecaka (cz.6)
autor: Władysław Andrzej Pitak
Do piekła schodzi się przez latrynę
#
To była krótka randka. Beatę poznałem jeszcze w ogólniaku. Chodziliśmy do równoległych klas. Po maturze spotkałem ją kilka razy, kiedy byłem w seminarium. Za każdym razem prosiła mnie , żebym wrócił do niej, że mnie kocha i takie tam rzeczy - mówiła. Po ucieczce ze studiów spotykaliśmy się prawie codziennie i wydawało mi się, że jest ze mną, ale dzisiaj, po dwóch miesiącach rozłąki , była oschła , nawet obca.
Tłumaczyła się, że jest osłabiona, ma bóle głowy i duszności. Tłumaczyłem jej , że lato w tym roku jest gorące i żeby nie piła zimnego, tylko ciepłe, ale ona powiedziała, że w szpitalu, w którym pracuje jako pielęgniarka jest duszno, okna są pootwierane na oścież, żeby było trochę przeciągu.
Co jeszcze... acha . Powiedziała, że jej mama zachorowała, ale nie od przeciągów, tylko na lekką ospę, ale już wraca do zdrowia - powiedziała.
- Kiedyś to była groźna choroba, ale teraz nie ma strachu. Wszyscy są zaszczepieni - odpowiedziałem. - Tak , byliśmy kiedyś szczepieni - i dodała : Ale z bratem coś jest nie tak. Też boli go głowa i ma wysypkę. - Chłopak dojrzewa. Na pewno ma trądzik. Pojęczy i przejdzie - odparłem stanowczo. - Jutro pójdę do lekarza. Wybacz, ale muszę iść do domu. Nie odprowadzaj mnie - wstała od stolika i nie patrząc na mnie , marszowym krokiem wyszła z kawiarni.
. Tę noc spędziłem rozmyślając nad sensem naszej miłości, jeszcze niedawno tak gorącej i wiecznej - jak sobie obiecywaliśmy. .
|